W 2009 roku konstruktorzy Astona Martina pomyśleli sobie: „Co by było gdyby wsadzić silnik od DBS’a w mniejszą i lżejszą karoserię?” W odpowiedzi narodził się Aston Martin V12 Vantage. Jego sukces uczynił go flagowym modelem Aston Martina a jednocześnie mocniejszą wersją V8 Vantage.


Jest nieco cięższy od poprzednika, waży 1680kg ale jest również dużo mocniejszy. Widlaste V12 produkuje 512 KM czystej mocy przekazywanej na tylną oś. To wszystko za sprawą doładowanej jednostki pochodzącej z modelu DBS. Całą moc rozdziela 6-ścio biegowa skrzynia biegów . Samochód sam w sobie jest dość mały, ma nieco ponad 4m długości i prawie 2m szerokości, już tyle chyba wystarczy na zachętę do przejażdżki. Ale zapomniałbym o bardzo ważnym fakcie, po zakupie DLC dostaniemy go prosto do garażu więc ceny salonowej nie uwzględniam. Do swojego wsiadłem od razu, przemalowałem na kolor Medium Gray Metallic, odziałem go w opony Sportowe Twarde i udałem się do Belgii aby troszkę się nim pobawić.


Na starcie wydawał się dość spokojny, silnik wkręcał się spokojnie na obroty a ja panowałem nad szarpiącym tylną osią momentem obrotowym. Przecinając linię startu wdepnąłem gaz do dechy, koła zabuksowały a z wydechu wydobył się symfoniczny dźwięk V12 w którym zakochałem się od razu. Trwało to chwilę bo zakręt East Rouge był tuż tuż, zatem szybko zredukowałem do jedynki, wolno wszedłem ale dodałem zbyt dużo gazu na wyjściu i bączek gotowy. Wyjechałem z kłębów dymu kierując się w stronę „S-ki” ostrożnie dodawając gazu, który oczywiście na prostej wcisnąłem do dechy!

V12 Vantage doskonale trzyma się drogi, pokonywanie zakrętów sprawia mnóstwo frajdy, a kiedy zechcemy można wyjść lub wejść z uciekającym, piszczącym tyłem.

Prowadzenie go jest bardzo przyjemne, można robić z nim co się chce!

Nie tylko jeździ ale wygląda, i to jeszcze jak! Karoseria to dzieło sztuki, jest przepiękna! Delikatne, sportowe, typowe dla Astona Martina linie podkreślają charakter samochodu. Na masce znajdują się dodatkowe wloty powietrza nadające mu rasowego wyglądu, taki mały bajer ale wzbogaca całokształt.

Hamować też potrafi i to nawet nieźle. Do układu hamulcowego również brytyjscy konstruktorzy się przyłożyli. Nie jest przesadnie czuły ale mocniejsze wciśnięcie pedału powoduje niemal zablokowanie kół. Kiedy go się wyczuje jest całkiem przyjemny.

Przyśpieszenie również robi wrażenie, setka pojawia się na prędkościomierzu w 4,2 sekundy czyli tak jak na papierze podał to producent. Moment obrotowy wynosi 570 nm. dzięki czemu Vantage zrywa asfalt nawet na zakrętach! W tym wozie z gazem naprawdę należy uważać, trzeba nim trochę pojeździć aby wyczuć pedał gazu, jednakże potem jest już tylko lepiej i jazda sprawia coraz więcej radości! Moje wrażenia z jazdy są jak najbardziej pozytywne. Aston Martin V12 Vantage to doskonały samochód sportowy gwarantujący mnóstwo frajdy i satysfakcji z jazdy. Brzmi nieziemsko, wygląda jeszcze lepiej i prowadzi się świetnie. Czas jednak przejść do właściwego sprawdzenia osiągów naszego małego super samochodu. Sam producent podaje że prędkość maksymalna wynosi 305 km/h, za to mój już dotarty egzemplarz wyciągnął 308,5 km/h. Setkę tak jak wspomniałem robi w 4,2 sekundy. Dużą zasługą tych osiągów jest perfekcyjna skrzynia biegów, która wrzuca biegi z laboratoryjną dokładnością. Znając już najważniejsze dane, zjawiłem się na kultowym torze Top Gear Test Track aby wykręcić kilka kółek, zarówno ze startu zatrzymanego jak i lotnego. Aby wycisnąć z niego wszystko założyłem opony Wyścigowe Miękkie a nastepnie zabrałem się do roboty:
Start, opony łapią przyczepność niemal od razu.

Razem z przepięknym dźwiękiem V12 jestem tuż przy pierwszym zakręcie.

Lekkie dohamowanie i składam się z gracją w pierwszy wiraż,

teraz szybkie wyjście,

i ciasno w Chicago z piskiem rozgrzanych opon.

prosta do Hammerhead, tu również ciasno,

kolejna prosta i Follow-Through pokonuję na czwartym biegu przy 157km/h. Opony nieźle dymią!

teraz Bentley i świetne ścięcie,

z piskiem w Bacharach,

jeszcze Gambon!

i linia mety!

Jego czas to 1:14,524 a ze startu lotnego 1:11,811. Wszystko to pokazuje jak wielki potencjał ma ten samochód i moim zdaniem przyznane mu PO 520 jest nieco za małe, powinno wynosić tak z 525
. Reasumując jest to świetny samochód łączący wygląd z osiągami, prowadzenie go jest bardzo przyjemne a dźwięk wydobywający się z wydechu to jeden z najpiękniejszych dźwięków świata! Poza ceną i dostępnością tylko w DLC nie dopatrzyłem się żadnych innych wad. Więc jeżeli zastanawiasz się nad zakupem paczki aut to dla tego wozu naprawdę warto!


Jest nieco cięższy od poprzednika, waży 1680kg ale jest również dużo mocniejszy. Widlaste V12 produkuje 512 KM czystej mocy przekazywanej na tylną oś. To wszystko za sprawą doładowanej jednostki pochodzącej z modelu DBS. Całą moc rozdziela 6-ścio biegowa skrzynia biegów . Samochód sam w sobie jest dość mały, ma nieco ponad 4m długości i prawie 2m szerokości, już tyle chyba wystarczy na zachętę do przejażdżki. Ale zapomniałbym o bardzo ważnym fakcie, po zakupie DLC dostaniemy go prosto do garażu więc ceny salonowej nie uwzględniam. Do swojego wsiadłem od razu, przemalowałem na kolor Medium Gray Metallic, odziałem go w opony Sportowe Twarde i udałem się do Belgii aby troszkę się nim pobawić.


Na starcie wydawał się dość spokojny, silnik wkręcał się spokojnie na obroty a ja panowałem nad szarpiącym tylną osią momentem obrotowym. Przecinając linię startu wdepnąłem gaz do dechy, koła zabuksowały a z wydechu wydobył się symfoniczny dźwięk V12 w którym zakochałem się od razu. Trwało to chwilę bo zakręt East Rouge był tuż tuż, zatem szybko zredukowałem do jedynki, wolno wszedłem ale dodałem zbyt dużo gazu na wyjściu i bączek gotowy. Wyjechałem z kłębów dymu kierując się w stronę „S-ki” ostrożnie dodawając gazu, który oczywiście na prostej wcisnąłem do dechy!

V12 Vantage doskonale trzyma się drogi, pokonywanie zakrętów sprawia mnóstwo frajdy, a kiedy zechcemy można wyjść lub wejść z uciekającym, piszczącym tyłem.

Prowadzenie go jest bardzo przyjemne, można robić z nim co się chce!

Nie tylko jeździ ale wygląda, i to jeszcze jak! Karoseria to dzieło sztuki, jest przepiękna! Delikatne, sportowe, typowe dla Astona Martina linie podkreślają charakter samochodu. Na masce znajdują się dodatkowe wloty powietrza nadające mu rasowego wyglądu, taki mały bajer ale wzbogaca całokształt.

Hamować też potrafi i to nawet nieźle. Do układu hamulcowego również brytyjscy konstruktorzy się przyłożyli. Nie jest przesadnie czuły ale mocniejsze wciśnięcie pedału powoduje niemal zablokowanie kół. Kiedy go się wyczuje jest całkiem przyjemny.

Przyśpieszenie również robi wrażenie, setka pojawia się na prędkościomierzu w 4,2 sekundy czyli tak jak na papierze podał to producent. Moment obrotowy wynosi 570 nm. dzięki czemu Vantage zrywa asfalt nawet na zakrętach! W tym wozie z gazem naprawdę należy uważać, trzeba nim trochę pojeździć aby wyczuć pedał gazu, jednakże potem jest już tylko lepiej i jazda sprawia coraz więcej radości! Moje wrażenia z jazdy są jak najbardziej pozytywne. Aston Martin V12 Vantage to doskonały samochód sportowy gwarantujący mnóstwo frajdy i satysfakcji z jazdy. Brzmi nieziemsko, wygląda jeszcze lepiej i prowadzi się świetnie. Czas jednak przejść do właściwego sprawdzenia osiągów naszego małego super samochodu. Sam producent podaje że prędkość maksymalna wynosi 305 km/h, za to mój już dotarty egzemplarz wyciągnął 308,5 km/h. Setkę tak jak wspomniałem robi w 4,2 sekundy. Dużą zasługą tych osiągów jest perfekcyjna skrzynia biegów, która wrzuca biegi z laboratoryjną dokładnością. Znając już najważniejsze dane, zjawiłem się na kultowym torze Top Gear Test Track aby wykręcić kilka kółek, zarówno ze startu zatrzymanego jak i lotnego. Aby wycisnąć z niego wszystko założyłem opony Wyścigowe Miękkie a nastepnie zabrałem się do roboty:
Start, opony łapią przyczepność niemal od razu.

Razem z przepięknym dźwiękiem V12 jestem tuż przy pierwszym zakręcie.

Lekkie dohamowanie i składam się z gracją w pierwszy wiraż,

teraz szybkie wyjście,

i ciasno w Chicago z piskiem rozgrzanych opon.

prosta do Hammerhead, tu również ciasno,

kolejna prosta i Follow-Through pokonuję na czwartym biegu przy 157km/h. Opony nieźle dymią!

teraz Bentley i świetne ścięcie,

z piskiem w Bacharach,

jeszcze Gambon!

i linia mety!

Jego czas to 1:14,524 a ze startu lotnego 1:11,811. Wszystko to pokazuje jak wielki potencjał ma ten samochód i moim zdaniem przyznane mu PO 520 jest nieco za małe, powinno wynosić tak z 525

Komentarz