Była mowa o szkołach.. Dostałem się do LO . Nie powiem, że miałbym jakąś wielką ilośc punktów .. Coś ok. 95, więc dosyć słabo, obawiałem się że sie nie dostane. W każdym razie udało się i trzeba sie bedzie wreszcie za nauke wziac
Ja miałem 113 w sumie. Dostałbym się do klasy z najlepszymi ludźmi na świecie. Poszedłem do szkoły którą podyktował rozsądek. Kiedy za te trzy lata dostanę papier "technik organizacji reklamy" - włożę sobie go w tyłek.
Straconych lat nic mi nie zwróci. Chodzę sobie do szkoły której nie znoszę, z ludźmi których nie lubię.
Na szczęście to gówno nie zabiera mi całego czasu. Tym bardziej teraz - kiedy jest pięknie. Kiedy są wakacje.
Z takich mniej ważnych spraw...to wybór tej szkoły był chyba jednym z większym failów w moim dotychczasowym życiu. No, ale koniec już pieprzenia o niczym.
Ja też w Gimbazie za dobrych kontaktów z ludźmi nie miałem.. W klasie osoby, z którymi dało się normalnie pogadac moglbym policzyc w sumei na palcach jednej ręki. Na szczęście spoza klasy tez troche sie znalazlo
Miałem 127p, spieprzyłem. Egzamin tylko na 77p, bo matma się uwaliła. Za to angielski 50/50.
W sumie poszedłem do LO z kumplami, gdzie są naprawdę fajni ludzie. Zrobię kurs rysunku odręcznego i jazda na polibudę, kierunek "architektura i urbanistyka". Jest lepiej niż myślałem. Dobra szkoła, dobrzy ludzie, dobrze mnie to przygotuje i będę robił to, co chcę.
Z samego egzaminu miałem 99 punktów. Miałbym więcej, gdyby matma mi lepiej poszła. Ale spodziewałem się tego, bo geniuszem matematycznym nigdy nie byłem, nie jestem i zapewne nie będę. Humanistyczny i językowy poszły mi dobrze. Nie pamiętam, ile punktów miałem za oceny. Mój pierwszy wybór szkoły okazał się totalnym błędem. Na szczęście szybko zorientowałem się, że kierunek jest zupełnie nie dla mnie i zmieniłem szkołę. Poszedłem do technikum architektury krajobrazu i nie żałuję tej decyzji. Jest to ciekawy i naprawdę bardzo fajny zawód, na dodatek mam do niego predyspozycje. Przeniosłem się po tygodniu od rozpoczęcia roku, więc nic nie straciłem.
Ludzi w klasie mam również bardzo fajnych, nie mogło trafić się lepiej. Jest tutaj również sześć osób, które znam jeszcze z gimnazjum i podstawówki (w tym 4 u mnie w klasie), więc też miałem łatwiej na początku. Ze zdecydowaną większością mam dobry kontakt.
W podstawówce miałem w miarę ok ludzi, za to w gimnazjum zajebistych, że też to musiało się skończyć . Teraz w liceum liczę na to, że będą fajni, idzie dwóch ze mną spoko ludzi z dawnej klasy, więc przynajmniej część będzie spoko.
Komentarz