To tragedia jakaś jest, miesiąc szkoły minął a ja się wciąż czuje jakby był 2 września :/
Ale to w sumie dobrze, że jeszcze nie wpadłem w tą szkolną rutynę:]
To zobaczysz trzecia klase :mrgreen: Wtedy czlowiek sie opamietuje, ze trzeba sie w koncu czegos nauczyc do matury
niekoniecznie xD ja jedyne co zrobiłem do matury, to skleiłem z info znalezionego w necie prace maturalną z polskiego i się jej nauczyłem, więc tydzień na naukę do matury powinien wystarczyć :mrgreen:
Gdy nie wiesz dokąd iść, krzyk zmęczył cie
Za szyjke mocno chwyć i napij się!
Jabol punk!
Pojawia się kolorowy kwadracik i klikacie w niego czym dalej tym trudniej bo się pojawia ich więcej i szybciej ,mnie się udało zgromadzić 899 punktów i jestem jak na razie rekordzistą świata w tej grze ktoś lepszy będzie?
Poprzedni rekord należał do hq4777 który uzbierał 707 punktów.
Patrząc na godziny, w jakich wstawałem zwykle w te wakacje, nawet nie chciałem wiedzieć, co się będzie działo, jak nagle przyjdzie wstawać o 6:30. O dziwo, przez pierwszy tydzień szkoły nie było wielkiej tragedii. Budzony o tej (zbyt wczesnej) porze nie byłem aż taki zaspany, jak to bywało przez te 10 lat. Oczywiście za każdym razem czułem, że jeszcze bym pospał, ale nie towarzyszyło mi to fatalne uczucie niewyspania. Teraz chyba właśnie zaczynam wpadać w "szkolną rutynę", bo z dnia na dzień dźwigam się z wyra z coraz większym oporem i coraz bardziej niewyspany. Szkoda, bo byłoby o wiele łatwiej zbierać się rano bez uczucia niewyspania.
Patrząc na godziny, w jakich wstawałem zwykle w te wakacje, nawet nie chciałem wiedzieć, co się będzie działo, jak nagle przyjdzie wstawać o 6:30. O dziwo, przez pierwszy tydzień szkoły nie było wielkiej tragedii. Budzony o tej (zbyt wczesnej) porze nie byłem aż taki zaspany, jak to bywało przez te 10 lat. Oczywiście za każdym razem czułem, że jeszcze bym pospał, ale nie towarzyszyło mi to fatalne uczucie niewyspania. Teraz chyba właśnie zaczynam wpadać w "szkolną rutynę", bo z dnia na dzień dźwigam się z wyra z coraz większym oporem i coraz bardziej niewyspany. Szkoda, bo byłoby o wiele łatwiej zbierać się rano bez uczucia niewyspania.
Mam to samo A w wakacje mówiłem sobie,że jak będzie szkoła to będę chodzić wcześniej spać.Oczywiście gadałem,że będę się lepiej uczyć.Ale jak zawsze mi się nie chce.Wymówka- dzień jest za krótki Druga sprawa,że póki jest pierwsze półrocze to jest na luzie tak jakby.Dopiero w drugim trzeba się bardziej do roboty zabrać
Kładąc się o 22, zasypiam najwcześniej o 23:30 :wink: Pamiętam, gdy kładłem się przed pierwszym dniem szkoły (rozpoczęcia nie liczę jako dnia szkolnego). Położyłem się nawet o 21:20. Nie chciało mi się ani odrobinę spać, czułem się normalnie, jak w środku dnia, zero zmęczenia. Po jakimś czasie przewracania z boku na bok spojrzałem na zegarek, godzina 00:10. "Mam to gdzieś. I tak się już nie wyśpię..."
Co do wmawiania sobie, że "będę się lepiej uczył", to jakoś udało mi się to pokonać, odkąd poszedłem do technikum. Nie, nie siedzę cały dzień z nosem w zeszycie/podręczniku. Raczej przestałem się zajmować pierdołami na lekcjach. W gimnazjum wyprodukowałem chyba ze dwa tuziny komiksów, postacie z nich były niemal kultowe (powstawały nawet całe serie) Teraz bardziej uważam na lekcji. Efekt? Najlepsze świadectwo od czasu podstawówki. A w domu uczę się jedynie wtedy, kiedy ma być sprawdzian albo kartkówka. Lecz i tak czasami wystarczy mi poczytać trochę notatek przed lekcją.
Nie wiem jak wy, ale ja im krócej śpię tym lepiej się później czuję. Jak mam wyznaczoną godzinę o której mam się wstać (np. do szkoły o 6.40) to w zupełności wystarczy mi 4-5h i łatwiej jest mi się wtedy podnieść niż jakbym przespał te 8 czy 9. W weekend regeneracja do oporu po co najmniej 12h i można od nowa.
Nie wiem jak wy, ale ja im krócej śpię tym lepiej się później czuję. Jak mam wyznaczoną godzinę o której mam się wstać (np. do szkoły o 6.40) to w zupełności wystarczy mi 4-5h i łatwiej jest mi się wtedy podnieść niż jakbym przespał te 8 czy 9.
W sumie, to coś w tym jest Rok temu na integracji w nocy nie spaliśmy w ogóle (opisałem co nieco w temacie "Szkolna Ława", ale to tylko część). Położyliśmy się wreszcie o 6 rano, a o 7 obudziłem się nawet wyspany. Nieźle, jak na zaledwie godzinę snu.
to w zupełności wystarczy mi 4-5h i łatwiej jest mi się wtedy podnieść niż jakbym przespał te 8 czy 9
To tylko chwilowe a na dłuższą mete byś niewyrobił, bo po pewnym czasie dopadłoby Cię ogólne zmęczenie organizmu w postaci, nie tyle uczucia braku snu przez dzień, co ogólnego rozdrażnienia, depresji, spadku odporności itp.
Wszystko zalezy od faz snu. Jak sie obudzisz w płytkiej to po 2h snu będziesz sie czuł świetnie. Sprawdzałem to na sobie kładąc się w miare o tej samej porze, a budząc o różnych godzinach.
Tak jeszcze do rannego wstawania, to jak się przez całę wakacje chodziło późno spać i późno się wstawało, to gdy trzeba wstać wczesnie to i tak nie ma sensu kłaść się dużo wcześniej, bo to nic nie da.
Tak jeszcze do rannego wstawania, to jak się przez całę wakacje chodziło późno spać i późno się wstawało, to gdy trzeba wstać wczesnie to i tak nie ma sensu kłaść się dużo wcześniej, bo to nic nie da.
Masz rację. Ale jednak z czasem powinno się przełączyć na nowy "tryb" i sen powinien się "dostosować". Lecz w moim przypadku nie ma znaczenia, czy jest 2 września, 20 listopada, czy 15 marca. Zawsze zasypiam najwcześniej o 23:30, niezależnie od godziny położenia się, a z wyra zbieram się z wielkim trudem.
Komentarz