internet, fora. szukać co jest blisko z drugą rzeczą. I jakoś to ogarnąć. Tylko najgorzej jest z $$$. Chociaż powiem, że Czechy są przystępne dość cenowo i nie są dalek, jeżeli chodzi o Automotodrom Brno. Za rok nie planując są jazdy Radicalem i X bow min. tak to najnowsze M5 i Turbo S, w cenach 2000 - 3000 koron.
Kiedy pędzisz 270 km/h to co jest przed Tobą jest już historią...
Nie mało kreatywnym tylko sprytnym. Nikt nie zarzuci oficjalnie Chińczykom, że kopiują co drugi model na kuli ziemskiej i sprzedają go po 1/3 ceny. Azja to gigantyczny rynek zbytu, a tam mało kto patrzy czy to nazywa się Aygo czy C854WD3. Trzeba się z tym pogodzić, że chińska zaraza zalała świat. Dlatego w każdym sklepie znajdziesz coś z metką Made in China.
I chyba to jest tym wyznacznikiem, dzięki któremu się utrzymują. Ba, na pewno. Ale skoro już sprzedają po tej niższej cenie, to mogliby chociaż zainwestować w dobre imię tak, żeby "Made in China" nie kojarzyło się z tandetą i autami, które po zderzeniu zamieniają się w harmonijkę.
"Zainwestować" równa się "podnieść cenę". Gdzieś te koszty muszą się znaleźć, a przedsiębiorstwo to nie Mikołaj, żeby fundował ludziom prezenty, nie mając z tego żadnego zysku. Albo tanio i tandetnie, albo mamy do czynienia z nierentownością i szybkim bankructwem.
Dobrze mówi Thooorn. Masz chińskie auto wyglądające jak prawdziwe, tyle, że za 1/3 ceny. Jedyne wady to dużo gorsze właściwości jezdne, gówniane wykonanie i świadomość, że można łatwiej zginąć.
Komentarz