NIGHT RIDERS: Archiwum relacji z wyścigów

Zwiń

Ogłoszenie

Zwiń
No announcement yet.
X
 
  • Filtr
  • Czas
  • Pokaż
Wyczyść wszystko
new posts

  • Re: NIGHT RIDERS - Relacje ze spotkań online

    Ja mam nie za wiele do powiedzenia jeśli chodzi o mój wczorajszy występ, bo jak już MarcinQ wspomniał dosyć szybko zostałem wyrzucony z własnego (!) pokoju Faktycznie nie zorientowałem się Marcin że na wejściu w zakręt znalazłeś się nagle koło mnie - pojechałem swoją linią i starliśmy się lekko - ja wyszedłem bez szwanku, więc nawet nie wiedziałem że tobie jednak coś się uszkodziło. Jednak twoja zemsta kilka zakrętów dalej była wyjątkowo skuteczna haha
    Sam też nabroiłem na początku, gdy na dohamowaniu centralnie wjechałem pod tylny spojler... Bimbakowi (sorry stary ale to jest chyba silniejsze ode mnie )
    Po moim niespodziewanym i brutalnym opuszczeniu pokoju pozostało mi tylko obserwowanie waszych zmagań.

    Ogólnie wczorajszy wyścig był mocno wyjątkowy ze względu na nieznany bliżej nikomu tor (poza Bimbakiem, który otwarcie się przyznał, że trenował w tygodniu na nim ), więc tak naprawdę dla większości z nas była to trochę jazda po omacku (szczególnie jak się już na torze ściemniło!). Oczywiście nikogo to nie usprawiedliwia, gdyż jak wiadomo tor był na długo przed wyścigiem udostępniony i można się było z nim dobrze zapoznać. No ale wyszło jak wyszło...
    Gratulacje dla Koomarra, wygrał zupełnie nie zagrożony (hej coś mi się zdaje, że chyba jednak trenowałeś na nim wcześniej co nie co Tomaszku? )

    Bezsprzecznym hitem dnia okazały się zmagania Bimbaka z pitsopem - co ty dawałeś wczoraj man to nie do wiary Jak to obserwowałem to próbowałem sobie wyobrazić twoją kosmiczną frustrację, szacun że nie rzuciłeś kierką w tv i nie wyszedłeś z wyścigu, opanowanie godne podziwu

    A pana krzychu686 chciałem zapytać czemu wyszedł z wyścigu?

    Komentarz


    • Re: NIGHT RIDERS - Relacje ze spotkań online

      To wczoraj było GP Kanady? O_o hmmm, dziwne






      Komentarz


      • Re: NIGHT RIDERS - Relacje ze spotkań online

        Wczorajszy wyścig zapowiadał się dla mnie nieźle. Nikt się nie przygotował do niego dobrze tylko ja miałem kilkanaście kółek testowych nakulane, które zrobiłem bardziej pod kątem ustawienia odpowiedniej ilości okrążeń i dobrania upływu czasu na torze.
        Chyba też jako jedyny wyczaiłem że start z drugiego biegu jest lepszym wyborem jak start z jedynki. To oraz bardzo dobra pozycja startowa bardzo szybko zaowocowały szybkim, bo już w pierwszym zakręcie prowadzeniem. Równie szybko siniak postanowił użyć mojego zderzaka jako hamulca awaryjnego. Na szczęście uszkodzeniu uległ jedynie amortyzator i mogłem dalej cieszyć się w miarę prostą jazdą mojego Z4. Mając na uwadze jeszcze zimne opony jechałem raczej spokojnie, starając się nie popełniać błędów. Za mną chłopaki walczyli o skrawki podium dla siebie. Długo to jednak nie trwało bo już kilka zakrętów dalej Quelxes opóźnia hamowanie i penetruje tył siniaka po czym razem lądują na bandzie która w całym wyścigiem była chyba najczęściej przytulanym obiekcie na torze. Jeszcze na pierwszym okrążeniu zbyt optymistycznie wychodzę na prostą start/meta i po długim skoku mało nie rozbijam się o niewidzialne pobocze, tracę na prędkości co skrzętnie wykorzystuje koomar. Niecałe okrążenie później wychodzę ponownie na prowadzenie, po czym wykręcam swój najlepszy czas. Na 4 okr ponownie to koomar obejmuje prowadzenie po moim błędzie na dohamowaniu. No i tak sobie jedziemy do 11 okr gdzie zaczyna się mój dramat.
        Kiedy pierwszy raz wpadłem do pit-stopu i gra zadecydowała, że przepuści mnie bez wymiany opon, myślałem, że nic się nie stało, że jeszcze dam radę ten wyścig ukończyć na dobrej pozycji, a może nawet wygrać. Jakież było moje zdziwienie kiedy przy ponownej próbie wjazdu do pit stopu i odpowiednim zmniejszeniu prędkości gra decyduje że jednak do pitu nie wjadę i wysyła mnie na przeciwległą bandę. Zdenerwowany cofam i próbuje jeszcze raz i znowu nic ... jadę jak zdalnie sterowany, a panowie w pit-stopie nawet nie śmieli drgnąć. Wypuszczony z pitu upewniam się tylko czy nikt nie jedzie i maksymalnie wpieniony walę już pod prąd do boksów. W końcu ... udaje się zmienić opony i naprawić auto ... jednak byłem już ostatni i okrążenie za prowadzącym Tomkiem. Stwierdziłem że jednak dojadę to do końca ... bo zostało nas już tylko 4-ech. Mimo że jeszcze kilka razy się rozbiłem bo cały czas myślami wbijałem Kazowi zardzewiałe gwoździe w oczodoły to już umęczyłem ten wyścig do końca, na ostatnie 2 min włączając już tylko autopilota.
        Fuck Me!
        http://www.mygranturismo.net/12300

        Komentarz


        • Re: NIGHT RIDERS - Relacje ze spotkań online

          Na początku powoli, spokojnie, przede mną walczyli Siniak i Marcin, a dalej delikatnie odjechał Bimbak. Na pierwszym czy drugim okrążeniu tak jak pisali, mieli wypadek chłopaki, i tak znalazłem się na drugiej pozycji. Z Tomkiem, chwilę pozamienialiśmy się pozycjami aż w końcu pozostałem na dłużej jako lider... na dłużej bo już do końca . Na 21 okrążeniu walnąłem w bandę, i strasznie miotało mnie na lewo prawo (łyse opony). Przewaga nad Marcinem około 1minuty i 30sekund, i jak zauważyłem traciłem z każdym odcinkiem około 3sekundy. Może dałbym rade zrobić dwa wolne kółka i wygrać, ale jedno delikatne przewinienie, i na pewno by mnie wyprzedził. Ok, zjechałem do pit stopu. Wyjechałem mając nadal przewagę z 25sekund. Na nieszczęście jakoś dziwnie wystraszyłem się Robizeta i na pierwszym łuku po pit stopie znów uszkodziłem samochód ;d. Miałem natomiast nówki opony, więc powoli, lecz bez obaw o wypadnięcie z trasy dojechałem do końca na pierwszej pozycji.

          Siniak, trasę ściągnąłem od Marcina o 21, a samochód tuningowałem już po 21:30 (wlazłem do pokoju, i napisałem że zaraz wrócę ) więc naprawdę jej nie znałem. Fakt faktem, trasa extra, i na pewno na spotkaniach z znajomymi będę proponował jazdę właśnie po niej .

          Ps. Siniak, wysłałem ci wszystkie ustawienia, tym samym ustawieniem jechałem teraz (tylko skrzynie wydłużyłem i spojler na max docisk ustawiony)

          Komentarz


          • Re: NIGHT RIDERS - Relacje ze spotkań online

            Zamieszczone przez siniak
            A pana krzychu686 chciałem zapytać czemu wyszedł z wyścigu?
            Przepraszam za moje wyjście z wyścigu ale mam chorego dzieciaka i musiałem was opuścić.

            Wiecie że ja nie wychodzę nigdy z wyścigu, nawet po paru dublach.

            Komentarz


            • Re: NIGHT RIDERS - Relacje ze spotkań online

              Dziecko jest najważniejsze. Sam jestem ojcem i wiem jak to jest oby dzieciak szybko wyzdrowial

              Komentarz


              • Re: NIGHT RIDERS - Relacje ze spotkań online

                Moim zdaniem szkoda bylo tak fajnego toru na tak ciezkie warunki. No ale gospodarz ustalil to jechalismy
                Startowalem chyba jako jeden z bardzo nielicznych na oponach "komfort". Na poczatku jak jeszcze tor nie byl tak mokry to troszke na tym tracilem i musialem sie nameczyc zeby utrzymac za soba Quelxesa ale pozniej mialem handicap. Zapowiadalo sie nawet, ze moge liderowac jak inni zjada do pitow wymienic opony. Niestety, chwila zagapienia i uderzylem w bande juz na poczatku okrazenia - uszkodzilem zawieche a co gorsza rowniez silnik! Musialem sie wlec przez niemal cale okrazenie do pitow na naprawe. Po wyjezdzie mialem juz 2 minuty straty. Pozniej jednak odrabialem i w pewnym momencie doszedlem M-Michalczyka do bodaj mniej niz 30 sekund. Niestey w tych ciemnosciach mialem problemy na szybkich zakretach - nie bardzo moglem dostrzec zakrety ani przy dlugich swiatlach anbi przy krotkich. Znowu banda i znowu zawiecha uszkodzona. Nie bylo sensu jednak zjezdzac do pitow na naprawe bo Quelxes by mnie wyprzedzil.
                Meczylem sie wiec ze skrzywiona kierownica az do mety i jakims cudem udalo sie dojechac choc ostatnie dwa okrazenia byly katorga.
                Juz nawet nie chodzilo o przyczepnosc bo jesli o to chodzi to jechalo mi sie calkiem dobrze. Najgorszy byl jednak brak widocznosci i zmeczenie.
                Oby nastepne wyscigi byly mnmiej katorznicze a dawaly wiecej frajdy ze sciagania

                Taka jeszcze mala uwaga - czy niektorzy naprawde musza sie wygadac na czacie podczas wyscigu? Nie wiem jak innych ale mnie to strasznie rozprasza i niemal za kazdym razem jak ktos postanowil sobie pogadac to wylatywalem poza tor. I do tego jeszcze jakis koles jednego z uczestnikow wykorzystal nasz wyscig na umawianie sie na randke... :/

                Komentarz


                • Re: NIGHT RIDERS - Relacje ze spotkań online

                  Mnie osobiście ten wyścig przerósł, miałem cały piątek bardzo ciężki i długi. Na ostatnią chwilę ustawiłem Nissana, na moje nieszczęście nie dotarły na wyścig komfortowe opony co okazało się fatalne w skutkach podczas wyścigu. Do 4 okrążenia jakoś jechałem swoim tempem nikogo tym razem nie uszkadzając co ostatnio stało się moją zmorą,(naprawdę chłopaki to jest teraz dla mnie priorytet,nie miejsce) gdy wilgotność wzrosła powyżej 70% zjechałem na pit, a tam mechanicy uświadamiają mnie że nie dostarczono na czas komfortowych opon, problemy z izbą celną czy coś takiego . Założyliśmy sportowe średnie, niestety deszcz padał coraz mocniej a jazda stawała się coraz bardziej niebezpieczna dla sprzętu i mojego zdrowia, gdy wilgotność osiągnęła ponad 90% zdecydowałem się na przerwanie jazdy i bezpiecznie zaparkowałem na poboczu. Gratuluję wszystkim którzy osiągnęli metę w tym zielonym piekle.

                  Komentarz


                  • Re: NIGHT RIDERS - Relacje ze spotkań online

                    Zielone Piekło przerodziło się w Czarne Piekło za sprawą nocy, w którą to nawet Księżyc nie był widoczny jako, że niebo zostało pokryte gęstymi chmurami. Swoją drogą pretensje o pogodę proszę kierować do matki natury, a nie organizatorów. mlokos, taki duży, a o nie wiesz nic o pogodzie O_o

                    Dobra, czas co nie co o wyścigu napisać. Początek spokojnie i dość dobrze, zostałem wyprzedzony przez kilku kierowców, ale jak tylko zorientowałem się, że padający deszcz dość szybko nawadnia tor, postanowiłem zjechać po opony komfortowe. Bardzo dobry wybór bo szybko dogoniłem wszystkich tych, którzy wcześniej mnie wyprzedzili, a teraz nie zmienili opon. Szło gładko aż do momentu gdy znalazłem się za Lotusem Dominika. Miotał się po torze strasznie, wychodząc z jednego z zakrętów, zarzuciło nim i stracił panowanie nad samochodem. Ja natomiast będąc dość blisko niego po wyjściu z tego zakrętu nie dałem rady na to zareagować i bum. Uszkodzony samochód i przymusowy pit. Miało być pięknie, a wyszło tak sobie (my się coś siniak lubimy - chyba w 4 z 5 wyścigów coś tam się między nami dzieje) No cóż, było to raczej zdarzenie wyścigowe niż jakiś zamierzony wypadek więc nie ma za bardzo sensu tego zgłaszać. Wyścigi, więc i takie sytuacje się zdarzają.

                    Potem spokojnie, za będącym daleko z przodu Mariuszem i za będącym trochę bliżej mlokosem. Tak, aż do początku 8 okrążenia, gdzie trochę już ze zmęczenia chyba popełniam błąd i to właściwie na bardzo łatwym odcinku toru, uszkadzam mocno jedno koło i to oznacza jechanie w takim stanie przez prawie całe okrążenie - zrobiła się z tego 1 minuta extra straty + kolejny postój w pitach, to już było na mecie 2:35 straty

                    Wyścig jednak ukończony na 3 miejscu więc podium cieszy, na więcej raczej nie było szans bo mlokos mimo, że z błędami, to jednak miał lepsze tempo, a o Mariuszu to już chyba nawet nie ma co wspominać - wymiótł nas wszystkich przede wszystkim bezbłędną jazdą w tak trudnych warunkach, za co należą ci się wielkie brawa.

                    Gratulację dla wszystkich, którzy się stawili na wyścigu i dotrwali do końca, łatwo nie było

                    Komentarz


                    • Re: NIGHT RIDERS - Relacje ze spotkań online

                      Gdy na Północnej Pętli zapada noc czarna jak piekło a z nieba zaczyna lać jak z cebra to wiedz, że coś się dzieje...
                      I faktycznie działo się tak jak jeszcze na żadnym wyścigu NR, niech ci co nie wystartowali żałują, bo mimo wszystko (a może właśnie dlatego) warto było! Warto było sprawdzić się w najbardziej ekstremalnych warunkach jakie sobie można w GT5 wymyślić.
                      Ja na pewno jestem zadowolony z samego faktu że dojechałem do mety i nie poddałem się jak co poniektórzy. Choć miałem takie myśli szczególnie po pierwszych kilku okrążeniach, kiedy kilka razy rozwaliłem samochód w niedługich odstępach czasu. Najgorszy był chyba ten raz:
                      Zamieszczone przez Quelxes
                      Szło gładko aż do momentu gdy znalazłem się za Lotusem Dominika. Miotał się po torze strasznie, wychodząc z jednego z zakrętów, zarzuciło nim i stracił panowanie nad samochodem.
                      Przepraszam ciebie i innych, którzy być może również musieli zwolnić i ominąć mnie ostrożnie, ale było to na okrążeniu, na którego początku uderzyłem prawym kołem w bandę. Wówczas trudne stało się prowadzenie uszkodzonego Lotusa i za jakiś czas na tym samym okrążeniu nie opanowałem go i przywaliłem drugą stroną tym razem silniej, bo uszkodziłem też oś. Sami wiecie jak wtedy trudno się prowadzi na domiar w taaakich warunkach. Kliku z was dogoniło mnie wtedy i prawie wszystkim (Komarr, Krazio i Bimbak) udało mi się ustąpić przy wyprzedzaniu. Prawie, bo Quelxes jednak się na mnie nadział o czym było wyżej... :/ Podczas naprawy w picie łyknęli mnie jeszcze Plotek i Robizet.
                      Potem na szczęście było już coraz lepiej. Dosyć szybko dogoniłem i wyprzedziłem wspomnianą dwójkę. Na kilka okrążeń przed końcem pauzował w boksie Koomarr, z którego wyjechał tuż za moimi plecami, ale i jego trójkącik oddalał się ode mnie na mapie po czym zniknął z niej całkowicie. Następnie przyszła kolej na Krazia Jak już udało mi się go dojść, okazało się, że jedzie dość równo. Co prawda byłem trochę szybszy ale z wyprzedzeniem był spory problem przez obfitą mgłę wody wzbudzaną przez jego TT-kę. Efekt dodatkowo potęgował odbijający się od tej smugi blask moich świateł, który skutecznie mnie oślepiał. Jedynym rozwiązaniem w tych warunkach było cierpliwe czekanie na jego błąd, który w końcu nastąpił - za szeroko wziął któryś z zakrętów co skrzętnie wykorzystałem wciskając się w lukę
                      I w ten sposób z 9 miejsca przesunąłem się na 5. Tak sobie jechałem swoim tempem do ostatniego 9 okrążenia, na początku którego Bimbak postanowił zrobić mi niespodziankę i nagle wyrósł przede mną, kiedy jego Clio wytoczyło się na tor z piachu na pierwszej ostrej szykanie za prostą start/meta. Zrobił mi tym samym nadzieję na miejsce 4, która trwała przez jakieś niecałe pół okrążenia, bo tyle udało mi się utrzymać tuż za jego zderzakiem. Jednak tym razem wspomniana ściana wody za jego samochodem zaślepiła mnie na tyle, że próbując się jakoś zza niej wychylić złapałem pobocze i po chwili szybkiego spina Auta na szczęście nie uszkodziłem, ale po moim efektownym piruecie Cliówka Bimbaka oddaliła się na tyle że nie zdołałem jej dojść gdy końcowe odliczanie osiągnęło stan zerowy i wyścig się urwał...
                      Hiper gratulacje dla Mariusza (które to już hehe) za nieprawdopodobny skill w każdych warunkach (on wygrałby nawet wyścigi łazikami po Marsie ) oraz dla pozostałej dwójki (mlokos i Quelxes), która w ogóle dojechała do mety prze końcem odliczania, ponieważ całej naszej reszcie nawet to się nie udało, ale walczyliśmy do końca i za to szacun koledzy!

                      Na koniec powiem jeszcze, że taki zmęczony nie byłem jeszcze po żadnym wyścigu w NR jak właśnie po tym. Spociłem się jak hutnik na zmianie i autentycznie bolały mnie ramiona od tego ciągłego kręcenia przez 2 godziny

                      Jeszcze raz gratulacje dla wszystkich, którzy odważyli się zmierzyć z tym wyzwaniem od początku do końca!

                      Komentarz


                      • Re: NIGHT RIDERS - Relacje ze spotkań online

                        Wczorajszy wyścig to było ściganie sie z 'jajem'

                        Naprawdę czegoś takiego trzeba nam było. HS pozostały włączone na czas trwania wyścigu i to tylko urozmaiciło nam rozgrywkę. Co ciekawe, z takiego luźnego wyścigu, pod koniec zrobił nam się wyścig o wszystko gdzie Tomek z Dominikiem ostro współpracowali (dogadując się na czacie głosowym) by wspólnie, wykorzystując drag na tym szybkim torze, dogonić mnie. I mimo, że po pit stopie miałem 7.5 s przewagi to chłopaki potrafili odrobić prawie 1 s na okrążeniu sprawnie współpracując na tych długich prostych.

                        Dobra robota panowie, wesoło było was słuchać I muszę przyznać, że przez cały drugi stint zastanawiałem się czy wam się uda... no i udało się :mrgreen:

                        Komentarz


                        • Re: NIGHT RIDERS - Relacje ze spotkań online

                          No musze przyznać że trochę z obawą zapatrywałem się na ten wyścig z uwagi na dość krótką listę startową. Na szczęście okazało się że wystarczy 5 osób by nawet na tym torze akcja z humorem przeplatały się jak w kalejdoskopie. Niespodziewanie wygrał ten co narzekał że go opuściliśmy i groził, że nas z klubu wyrzuci jak za nim nie poczekamy - cóż za hipokryzja i bezczelności po tym wszystkim jeszcze śmieć wygrać

                          Jak już zapowiedziałem będzie coś podobnego choć już bardzie poważnego w nadchodzącym (po moim urlopie, lub dłuższej przerwie wakacyjnej) następnym z serii turnieju jednej marki - tym razem będziemy się ścigać Ferrari 599. Pomysł na inny, już mniej powazny wyścig też mam, ale szczegóły muszę jeszcze dopracować.

                          Na razie czekam na realizację zapowiedzianego wyścigu o kropelce.
                          http://www.mygranturismo.net/12300

                          Komentarz


                          • Re: NIGHT RIDERS - Relacje ze spotkań online

                            Wyścig niedzielny zdecydowanie leżał na przeciwległym biegunie tego koszmaru z piątku Co jakiś czas koniecznie musimy takie urządzać dla odprężenia i zabawy na luzie, byłoby chyba jeszcze zabawniej jak by nas było więcej. Potworzyłyby się pewnie kliki i tzw. grupy trzymające drafty, na wzór naszej Gwoli wyjaśnienia
                            Zamieszczone przez Quelxes
                            Tomek z Dominikiem ostro współpracowali
                            - dla porządku dopiszę, że chodziło o Tomka Komarra (nie Bimbaka ) Przy okazji - Tomku Komarze dziękuję serdecznie, współpraca z Panem to czysta przyjemność, mam nadzieję, że nieraz będzie nam jeszcze dane to powtórzyć! :mrgreen:
                            Zamieszczone przez Bimbak
                            Niespodziewanie wygrał ten co narzekał że go opuściliśmy i groził, że nas z klubu wyrzuci jak za nim nie poczekamy - cóż za hipokryzja i bezczelności po tym wszystkim jeszcze śmieć wygrać
                            Haha Musiałem wynaleźć na was jakiś sposób skoro prośby i groźby nie działały Ale prawdą jest, że jak się całej waszej czwórce udało ode mnie na początku oderwać, to w moim obozie jednego Swifta zrobiło się niesamowicie nudno i z zazdrością obserwowałem z oddali waszą draftową imprezkę Do czasu kiedy Bimbak postanowił zamieszać i rozbić te 'układy'

                            Dla porządku podam jeszcze klasyfikację na mecie (żeby Marcinowi nie uciekło do rankingu ):
                            1. siniak
                            2. koomarr
                            3. Quelxes
                            4. Robizet
                            5. Bimbak


                            Zamieszczone przez Bimbak
                            Na razie czekam na realizację zapowiedzianego wyścigu o kropelce.
                            Oj na to chyba wszyscy czekają... Kmieciu umarłeś?

                            Komentarz


                            • Re: NIGHT RIDERS - Relacje ze spotkań online

                              Dobra panowie, niestety ten wyścig częściowo przestałem na poboczu.

                              Powodem takiej sytuacji było niemożliwość przejechania 'skoczni' bez obrotu. Te gokarty mają ogromną czułość i kierownica z 180* nie daje rady. Najmniejsze odchylenie na mojej kierownicy powoduje ogromne odchylenie kół gokartu i praktycznie każde okrążenie to spin na tej 'skoczni'. Była to straszna męczarnia i zero przyjemności. Tu to akurat by mi było lepiej na padzie bo z jazdą na wprost nie było by problemu.

                              Czułość mam na minusie, ale force feedback tak skutecznie i mocno miotał kierą, że nie dało jej się w locie utrzymać na wprost.

                              Komentarz


                              • Re: NIGHT RIDERS - Relacje ze spotkań online

                                Wszystko OK z jednym wyjątkiem, frekwencja... Tak samo było w ubiegłą niedzielę. Oczywiście do nikogo nie mam żalu, pomysł na wyścig małymi autami i gokartami super. Myślę że większa ilość ludzi na starcie dodałaby pikanterii, wielu emocji i oczywiście zabawy. Czekam z niecierpliwością na kolejne starty w tych seriach.

                                Komentarz

                                Night Riders

                                Opis Klubu

                                Jeżeli chcesz ciekawie spędzić wieczór z Gran Turismo Sport to zapraszamy do Night Riders
                                Typ Grupy: Publiczna
                                Tematy: 9
                                Komentarze: 12987

                                Właściciel

                                Moderatorzy

                                Uczestnicy (3)

                                Pracuję...
                                X