Trudno się nie zgodzić ze snoopem Wyścig był naprawdę bardzo fajny - Countach to wspaniały samochód no i do tego mokro, mokro i jeszcze raz mokro.
Początek był obiecujący dopóki się nie zorientowałem, że popełniłem jeden spory błąd - bardzo szybki tor i spojler nie idą w parze. Już od samego początku padał deszcz, a ja systematycznie zacząłem tracić do pierwszej trójki (siniak, snoop i lazer), a za mną jak szalony naciskał PloTek - był szybki ale też narwany i jego błędy w końcu sprawiły, że pozbyłem się ogona. Błąd lazera kosztował go trzecią pozycję, a dwójka z przodu powoli się oddalała - szybcy byliście panowie Deszcz nie przestawał padać i było coraz bardziej mokro na torze.
25-te okrążenie i pierwsza dwójka postanawia zjechać, a ja pociągnąłem jeszcze dwa okrążenia co było błędem bo było już za mokro na wyścigowe twarde i po wyjechaniu z boksu na 27-mym okrążeniu moja strata było duża... Pozostawała spokojna jazda, która zaczęła przynosić korzyści. Najpierw niespodziewany pit stop snoopa i P2 dla mnie, ale siniak na przejściówkach był jak diabeł wcielony - czasy z kosmosu i przewaga rosła w zastraszającym tempie. Od czasu do czasu musiał chyba jednak popełniać jakieś błędy bo tracił kilka sekund
Przyszedł czas na niespodziankę nr. 2 - siniak zjeżdża do boksu na na okrążeniu 44 (o ile się nie mylę) - sowją drogą siniak, sprawdziłem na replayu i twoje opony były dwa razy bardziej zużyte niż moje na tym 44 okrążeniu - chyba cena za tą szybką jazdę. Nie zmienia to faktu, że przewagę miał na tyle dużą, że mógł wyjechać na świeżych oponach i mnie spokojnie wyprzedził. Kiedy na kolejnym okrążeniu miałem nagle 50+ sekund przewagi wiedziałem, że popełnił błąd
W sumie to muszę ci podziękować bo to zwycięstwo to mi oddałeś, a szkoda bo byłeś diablo szybki i na nie zasłużyłeś - no ale cóż, takie są wyścigi i dzisiaj opłaciła się spokojna jazda
Gratki dla wszystkich, którzy dotrwali do końca bo warunki były trudne
Dzięki wowa za zorganizowanie fajnego wyścigu - lata 70 fajnie się sprawdziły
Kurczę, no ja za bardzo to nie poszalałem. Nie zmieniłem opon po ostatniej zmianie warunków na torze, i zostałem na pośrednich. Start, 4 okrążenia, opony do wyrzucenia, i najgorsze, że przy wjeździe do pit stopu zahaczyłem trawę, obróciło mnie i wjechałem tyłem. Pit Stop przejechał mi bez zmiany kół i na maksymalnie łysych (wyprzedzaliście mnie to chyba widzieliście ;p) kołach musiałem zrobić całe okrążenie. Ahh szkoda szkoda. Tak czy siak, strasznie słabiutki jestem na zmiennych warunkach (wszystkie po kolei jakie były, kończyłem na bardzo słabych pozycjach). Nom cóż, takie życie.
A teraz mam pytanie, jak to jest, ja rozumiem, że może coś ważnego się stać i ktoś musi wyjść z wyścigu, ale dlaczego takie rzeczy dzieją się zawsze tym co są na końcu stawki? . Ilu uciekło...3? I ktoś stał sobie na trawie. Panowie, ja jechałem na końcu i na prawdę strasznie bym się cieszył gdybym miał możliwość choćby myślenia że dogonię tego przedostatniego, a wy nagle sobie wychodzicie. Nie fajnie, no chyba, że mieliście powody.
Gratuluje zwycięzcy i siniakowi, widziałem na powtórce jak dobrze mu szło . Do następnego razu, najlepiej takiego w którym będzie szło mi o niebo lepiej xD
DNF to zmora w wyścigach online Wielu osobom nie chce się już jechać jak stracą kilka pozycji, niestety :/ Ale jeszcze może wyjść na to, że to się bardzo nie opłaca
Ja wyszedłem bo byłem już dwa kółka w tył na 15 okr. nie chciało mi się męczyć jeszcze 40 kółek po nic, nawet nie było o co walczyć mimo to byłem zmęczony po ciężkim dniu.
2 kółka w tył? No może i racja, ale byłem jeszcze ja, czemu ze mną nie powalczyłeś? Bo jak już walnąłeś bączka to wyszedłeś, a w następnym okrążeniu ja musiałem zjechać.->Według mnie to było trochę chamskie z twojej strony, że opuściłęś wyścig bo uszkodzeniu mnie, tak samo jak na Nurburgringu podczas GT300<- Koomarr, masz mnie, ja stałem na trawie, a to dlatego że nudząc się jechałem z zamkniętymi oczami na niektórych zakrętach, czułem że spać mi się chce strasznie, wolałem zjechać niż usnąć gdzieś na środku toru i spowodować wypadek. Wyścig oceniam bardzo słabo. Pakosa wywaliło, potem Stig po swoim spinie wyszedł, bo nie miał po co jechać(ale nie ukrywajmy że chodzi o zabawę). A lazera to chyba też wywaliło, ale gdy go mijałem to spinował
Po pierwsze: wowa - świetny wyścig wymyśliłeś chociaż przed nim marudziłem na te deszczowe warunki, bo najzwyczajniej w świecie obawiałem się jazdy po mokrym tymi zabytkami. Byłem przekonany, że szczytem moich możliwości w tych okolicznościach będzie miejsce w środku stawki, a tu taka niespodzianka Wycofuję niniejszym wszelkie moje poprzednie wątpliwości i poproszę o więcej takich wyścigów Dzięki Wacku!
Po drugie: wspomniana wyżej zmora czyli DNF-y. Jedynie Pakos jest w pełni usprawiedliwiony. Napisał mi na PSN, że go wywaliło, co zresztą dobrze widać na powtórce. Pozostała dwójka, czyli lazer i Stig wstydźcie się Wychodzenie po 1/4 czy 1/3 wyścigu bo nie szedł po waszej myśli uważam za dziecinadę. Przecież jeszcze tyle okrążeń przed wami było, dużo się jeszcze mogło wydarzyć (co pokazuje chociażby mój przykład, o czym za chwilę). Do tego jeszcze w wyścigu rozgrywanym w takich trudnych warunkach. Panowie tak nie może być, bądźcie mężczyznami i walczcie do końca.
I po trzecie: najważniejsze, czyli sam wyścig Pierwsze okrążenia upłynęły na zaciętej walce o prowadzenie pomiędzy mną, lazerem a snoopem. Było tak że jechaliśmy jeden za drugim i wyprzedzaliśmy się wykorzystując draft na prostej Jeszcze przed 10 okrążeniem lazer postanowił od nas odłączyć zaliczając trawkę na S-ce, co kosztowało go spadek z poz. 3 na 5. Dalsza (naprawdę długa) walka rozegrała się między mną a Snoopem. Przez wiele okrążeń trzymał się cały czas za mną i nie odpuszczał. Na prostej w drafcie mnie doganiał ale nie decydował się wyprzedzanie (w sumie to nie rozumiem czemu). Na 25 okrążeniu, przy wilgotności przekraczającej 25%, stwierdziłem że nadeszła pora założyć opony pośrednie. Snoop również był tego samego zdania i zjechał za mną Z przedmówcami postanowił nie zgodzić się Quelx i przejechał jeszcze 2 okrążenia na zwykłych slickach. Po wyjeździe z boxu moja przewaga nad snoopem nieco się powiększyła i z okrążenia na okrążenie zaczęła rosnąć. Jechało mi się naprawdę rewelacyjnie, jednak chyba zbyt ostro pokonywałem zakręty, gdyż (jak już zauważył Quelxes) moje opony zużyły się w okolicach 46 okr. Szybka wymiana ale wyjechałem z pita już za plecami Quelxa. I w tym momencie nastąpiło zdarzenie, które przekreśliło moje szanse na walkę o zwycięstwo. Minimalnie za szeroko opuściłem pierwszy lewy łuk za prostą startową i zawadziłem o narożnik osłony bandy. Oczywiście nastąpiła natychmiastowa kasacja samochodu i całe okrążenie musiałem przejechać rozwalonym i tańczącym na wszystkie strony rzęchem. Strata do prowadzącego po naprawie i wyjeździe z pit-stopu: 1 minuta... :/ Ale nowe oponki zrobiły swoje i w tych kilka ostatnich okrążeń sporo nadrobiłem, bo na mecie strata wynosiła już 39s.
Jeszcze raz dziękuję wszystkim za naprawdę super wyścig, oby więcej takich I oby mniej kaprysów pt. DNF
Niestety nie miałem okazji pojechać z Wami w piątek,nie mogę za często uczestniczyć w piątkowych rywalizacjach dlatego niedziela jest dla mnie spoko, ale co do odpuszczania sobie wyścigu w trakcie to stanowczo trzeba z tym walczyć (jeśli nie wywaliło, to przyznajemy punkty ujemne lub ostrzeżenie o usunięcie).Tutaj chodzi o zabawę i rywalizację nawet z samym sobą jeżeli nie możemy nawiązać walki z lepszymi od siebie. Night Riders nie jest przymusem jest to antidotum na wszystkich cwaniaków internetowego ścigania którzy nie przestrzegaja żadnych zasad rywalizacji na torze. Dlatego wolę dojechać na końcu szlifując umiejętności niż być co chwilę taranowany przez dzieci neostrady. Więcej wiary w swoje umiejętności, a ja zamykając stawkę, chcę jechać z nadzieją że może uda mi się ugrać chociaż jedną pozycję. Dlatego proszę Was nie odpuszczajcie, walczmy o pierwsze miejsce tak samo jak o przedostatnie.
No może i racja, ale byłem jeszcze ja, czemu ze mną nie powalczyłeś? Bo jak już walnąłeś bączka to wyszedłeś, a w następnym okrążeniu ja musiałem zjechać.
Walka z tobą była naprawdę zacięta, ale w końcu popełniłem błąd przez który obaj ucierpieliśmy, i razem zjechaliśmy do pitu. Wyjechałeś z niego pierwszy po czym cię wyprzedziłem. Kilka kółek dalej popełniłem ten sam błąd, oberwałeś ode mnie i od razu zjechałem do pitu a ty pojechałeś dalej. To właśnie w picie wyszedłem, nie w wyścigu. Wiem że DNF ale zapewniam was że gdybym nie był tak wymęczony to jechałbym dalej, podobnie jak Krazio tylko że on dotrwał do końca za co mu z całego serca gratuluję :wink:
Zamieszczone przez Krazio
Według mnie to było trochę chamskie z twojej strony, że opuściłęś wyścig bo uszkodzeniu mnie
Z tego co pamiętam to nie zdążyłeś mnie ominąć, jeżeli cię jednak uszkodziłem to przepraszam.
Spoko, nie mam tego Tobie za złe, ale trochę się wkurzyłem.
Zamieszczone przez Patras
Kilka kółek dalej popełniłem ten sam błąd, oberwałeś ode mnie i od razu zjechałem do pitu a ty pojechałeś dalej.
No tu Ci powiem że nie oberwałem od Ciebie (Tym razem ), nie wiem czemu tak stwierdziłeś.
Zamieszczone przez Patras
Tylko że Krazio dotrwał do końca za co mu z całego serca gratuluję :wink:
Właśnie że nie, strasznie mi się nudziło, nie miałem z kim powalczyć o pozycję, jechałem z przymrużonymi oczami, stanąłem na trawie, gdyby nie ta nuda to bym dojechał do końca .
No tu Ci powiem że nie oberwałem od Ciebie (Tym razem ), nie wiem czemu tak stwierdziłeś.
Wiem że raz Ci chyba przypierniczyłem przez spina po czym obaj wylądowaliśmy w picie, za drugim razem tak jak pisałeś oberwałeś ode mnie (drugi spin) po czym zjechałem do pitu i wyszedłem. No kurde jakoś tak to było ja już nic prawie z tego wszystkiego nie pamiętam, byłem półprzytomny za kierownicą :wink:
Kurde, Twój pierwszy spin był pechowy dla nas oby, a Ten drugi w tunelu to tylko dla Ciebie Za drugim razem nie oberwałem. I lepiej jak zakończymy ten temat, bo przyjdzie siniak i nas pobanuje. xD
Jeśli chodzi o wczorajsze "evory" to ogólnie... Hmm...wiadomo, że wyścig się "nie liczy", ale utkwił mi w pamięci jeden moment. Początek lux, gdyż zaczynając z końca stawki, po pierwszym okrążeniu wskoczyłem na drugą pozycję za mlokosa. I teraz o co chodzi: Po dwóch chyba okrążeniach w/w kolega popełnia błąd i przed dość ostrym zakrętem wyrzuca go poza trasę. Wyprzedzam jego auto. Dohamowuję do tego zakrętu, a on wraca po sekundzie na tor i będąc już za mną ścina po wewnętrznej uderzając mnie w moje lewe drzwi i wybija mnie z zakrętu samemu odjeżdżając w siną dal.. Nie było to zbyt fair...
Na okrążeniu bodajże 10 czy 11 zaczeli znikać rywale(!) Co jest myślę?? Okazało się (prawdopodobnie), że to sprawka Sony. W sumie to miałem i ja wyskoczyć, ale spojrzałem, że zostało 4 okrążenia to doleciałem do końca tym samym zajmując jakże wypatrywane pierwsze miejsce hehe :mrgreen:
Oby w restarcie tego wyścigu nie było więcej podobnych niespodzianek :wink: (o ile taki sie odbędzie).
Komentarz