Re: NIGHT RIDERS - Relacje ze spotkań online
Moja relacja będzie dość krótka.
Udało się zdobyć PP i dobrze wystartować, po pierwszym kółku nawet troszkę odskoczyłem, jednak na drugim nie pojechałem czysto i Revetion wraz z Gintokim szybko doskoczyli i na pierwszym zakręcie na 3 kółku mnie wyprzedzili. Ale to nic w końcu spokojnie i ja bym potem ich powyprzedzał
Jednak po szybkiej S'ce, która jest na samym początku, zahaczyłem kołem trawkę i wpadłem w turbulencje, które skończyły się na bandzie. Silnik uszkodzony do pitstopu daleko, po wyjeździe znalazłem się 55 sekund za prowadzącym.
Potem jechałem swoim tempem i co kółko o dziesiąte ułamki sekundy zbliżałem się do prowadzącego Reva. I tak cały wyścig, dopiero pod koniec tak jak liczyłem zbliżyłem się do ostatnich kierowców. Wiktora wyprzedziłem dość wcześnie, ale to przez jego błąd w pitstopie
Na 20 kółku zdałem sobie sprawę że popełniłem błąd nie dolewając paliwa, ale liczyłem że gra mnie jednak nie oszuka, skoro nigdy tego nie zrobiła
I na 3 kółka do mety, gdy już siedziałem na ogonie Siniaka i Matamana, wraz z tym ostatnim zjechaliśmy na małe dotankowanie
Zaczęliśmy walczyć, ale okazało się że on miał o 2 litry mniej paliwa w baku i przez to skończyło mu się w połowie ostatniego okrążenia 
Ogólnie tempo wyścigowe miałem świetne, taktyka przygotowana była bardzo dobra, jednak wyszło jak wyszło. Zamiast jednego pitstopu były trzy i zamiast walczyć o zwycięstwo walczyłem o to aby nie być ostatnim
Moja relacja będzie dość krótka.
Udało się zdobyć PP i dobrze wystartować, po pierwszym kółku nawet troszkę odskoczyłem, jednak na drugim nie pojechałem czysto i Revetion wraz z Gintokim szybko doskoczyli i na pierwszym zakręcie na 3 kółku mnie wyprzedzili. Ale to nic w końcu spokojnie i ja bym potem ich powyprzedzał

Jednak po szybkiej S'ce, która jest na samym początku, zahaczyłem kołem trawkę i wpadłem w turbulencje, które skończyły się na bandzie. Silnik uszkodzony do pitstopu daleko, po wyjeździe znalazłem się 55 sekund za prowadzącym.
Potem jechałem swoim tempem i co kółko o dziesiąte ułamki sekundy zbliżałem się do prowadzącego Reva. I tak cały wyścig, dopiero pod koniec tak jak liczyłem zbliżyłem się do ostatnich kierowców. Wiktora wyprzedziłem dość wcześnie, ale to przez jego błąd w pitstopie




Ogólnie tempo wyścigowe miałem świetne, taktyka przygotowana była bardzo dobra, jednak wyszło jak wyszło. Zamiast jednego pitstopu były trzy i zamiast walczyć o zwycięstwo walczyłem o to aby nie być ostatnim

Komentarz